Tag: meksyk

29.06 – 18. dzień Mundialu

Holandia – Meksyk 2:1
Kostaryka – Grecja 1:1 k. 5:3

1. Pomarańczowi w ostatniej chwili uciekli spod topora. Przez większą część meczu z Meksykiem Holandia biła głową w mur (znów fantastycznie zaprezentował się golkiper El Tri – Guillermo Ochoa), a od 48. minuty nawet przegrywała 0:1. Po objęciu prowadzenia Meksykanie cofnęli się jednak zbyt mocno. Jeden, jedyny błąd w ustawieniu meksykańskiej defensywy przy rzucie rożnym sprawił, że do bezpańskiej piłki dopadł Sneijder i huknął nie do obrony. W tym momencie z Latynosów zupełnie uszło powietrze. Wówczas jeszcze jeden rajd przeprowadził Robben, dał się podciąć w polu karnym… i skończyło się tak, jak skończyć się musiało. Dla reprezentacji Meksyku było to szóste (!) z rzędu rozstanie z Mundialem w tej fazie turnieju.

2. W drugim meczu rozgrywanym w niedzielę Kostaryka potrzebowała rzutów karnych, by wyeliminować waleczny zespół z Hellady. Spotkanie nie należało – delikatnie mówiąc –do najciekawszych. Emocje pojawiły się dopiero wtedy, gdy za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić kostarykański obrońca Oscar Duarte. Grecy rzucili się do odrabiania strat i w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry dopięli swego, doprowadzając do dogrywki. Ostatecznie o wyniku meczu zadecydował konkurs rzutów karnych, w którym minimalnie lepsi okazali się gracze z Ameryki Środkowej (bramkarz Kostaryki Keylor Navas wybronił strzał Gekasa, jego koledzy z pola strzelali zaś bezbłędnie).

17.06 – 6. dzień Mundialu

Belgia – Algieria 2:1
Brazylia – Meksyk 0:0
Rosja – Korea Południowa 1:1

1. Dzisiejsze spotkania nie powaliły mnie na kolana swoim poziomem. Najpierw obserwowałem, jak Belgowie męczą się, próbując pokonać outsiderów z Algierii. Potem patrzyłem, jak gospodarze turnieju przeżywają jeszcze większe męki w pojedynku z Meksykiem (jako jedyny zrobił dziś na mnie dobre wrażenie). Na koniec prawie usnąłem, śledząc mecz pomiędzy Rosją a Koreą Południową, w którym solidarnie męczyli się obaj rywale (najbardziej jednak męczyli nielicznych widzów zgromadzonych przed ekranami). Jednym słowem: nuuuda, panie.

2. Występowi Belgów (powracających na Mistrzostwa po 12 latach przerwy) towarzyszyły bardzo duże oczekiwania. Sam też po części uległem tej zbiorowej euforii, optymistycznie typując przed meczem, że Czerwone Diabły pobiją Algierczyków na głowę. Potwierdziło się jednak, że przedmundialowe spekulacje to jedno, a boiskowe starcie ze zmotywowanym przeciwnikiem (choćby niżej notowanym) – zupełnie co innego. Aby osiągnąć na tych Mistrzostwach coś więcej, aniżeli tylko wyjść z grupy, Belgowie muszą zacząć grać znacznie lepiej.

3. Rozczarowała też Brazylia. Problemem gospodarzy jest chyba niedostatek mocy w formacji ofensywnej – gdy Neymarowi nie idzie, nie ma komu zdobywać bramek. Zresztą sam fakt, że w brazylijskim ataku gra ktoś tak do bólu przeciętny, jak Fred, jest wymownym dowodem słabości Canarinhos na tym polu.

4. W spotkaniu z gospodarzami imponująco zaprezentowali się natomiast Meksykanie. Okej, trochę dopisało im szczęście (kilkukrotnie fantastycznymi interwencjami popisał się bramkarz Ochoa), ale mniej więcej do 70. minuty – ku mojemu zdziwieniu – to oni dyktowali warunki gry. Ich pojedynek w ostatniej kolejce fazy grupowej z Chorwacją zapowiada się pasjonująco.