Tag: Kolumbia

28.06 – 17. dzień Mundialu

Brazylia – Chile 1:1 k. 3:2
Kolumbia – Urugwaj 2:0

1. Poznaliśmy pierwszych ćwierćfinalistów Mundialu – 4 lipca na stadionie w Fortalezie Brazylia podejmie Kolumbię.

2. Niewiele brakowało, aby pojedynek z Chile był dla Brazylijczyków ich pożegnalnym meczem na mistrzostwach. Gospodarze wprawdzie jako pierwsi objęli prowadzenie, ale w przekroju całego meczu chyba lepsze wrażenie pozostawili po sobie Chilijczycy. Niestety w ich szeregach nie najlepszy występ zanotował Gonzalo Jara, który najpierw ustrzelił samobója (choć gola zaliczono Davidowi Luizowi z Brazylii), a następnie w konkursie rzutów karnych w decydującym momencie tylko obił słupek bramki strzeżonej przez Julio Cesara.

3. Brazylia po raz kolejny wypadła nieprzekonująco. Neymar tym razem znalazł wsparcie w nieźle grającym Hulku, ale to wciąż zdecydowanie za mało, by myśleć o wzniesieniu w górę Pucharu Świata. Mimo wszystko jednak dobrze się stało, że to właśnie Brazylijczycy, a nie Chile, znaleźli się w ćwierćfinale. Turniej bez gospodarzy zawsze sporo traci ze swojego uroku, nie mówiąc już o tym, że odpadnięcie w tak wczesnej fazie mistrzostw wywołałoby w Brazylii zapewne coś na kształt żałoby narodowej.

4. Obawiam się jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze. Na chwilę obecną Brazylia prezentuje się co najmniej o klasę gorzej od Kolumbii, która bez większych problemów wyeliminowała z turnieju Urugwaj. Sposób, w jaki grają Kolumbijczycy, to niemalże zaprzeczenie stylu prezentowanego przez Hiszpanów. Ci ostatni, widząc otwartą drogę do bramki przeciwnika, zdają się myśleć: „Hej, zróbmy to inaczej!”. Kolumbia w takich sytuacjach się nie zastanawia – gdy tylko może, prze do przodu, szukając najłatwiejszego sposobu, by skierować piłkę do siatki. Wyraz tej filozofii dał w sobotę James (Dżejms czy Hames? – oto jest pytanie) Rodriguez, będący jak dotąd zdecydowanie największym odkryciem Mundialu. Pomocnik AS Monaco – cytując Kazika – najpierw zak…wił z laczka, potem poprawił z kopyta, i Urugwaj pojechał do domu.  

25.06-26.06 – 15. i 16. dzień Mundialu

Nigeria – Argentyna 2:3
Bośnia i Hercegowina – Iran 3:1
Honduras – Szwajcaria 0:3
Ekwador – Francja 0:0
USA – Niemcy 0:1
Portugalia – Ghana 2:1
Korea Południowa – Belgia 0:1
Algieria – Rosja 1:1

1. Rozkręca się Leo Messi, a wraz z nim cała reprezentacja Argentyny. W meczu z Nigerią albicelestes po raz pierwszy na tym turnieju zagrali tak, że dało się ich oglądać. Jeśli tylko poprawią grę obronną, są w stanie pokonać każdego. Tym bardziej, że ich droga do półfinału nie powinna być przesadnie ciężka – najpierw przetestują ich Szwajcarzy (przeciętni, mimo wysokiego zwycięstwa w ostatnim meczu nad Hondurasem), a potem ktoś z pary Belgia – USA (stawiam na Amerykanów – im przynajmniej chce się biegać).

2. Pierwsze i ostatnie punkty na tych mistrzostwach zdobyła Bośnia i Hercegowina. Szkoda, że tak późno – mam wrażenie, że Bośniaków stać było na tym turnieju na dużo więcej. Podobnie zresztą, jak Portugalczyków, którym awansu do kolejnej fazy nie dało nawet zwycięstwo w ostatnim meczu nad Ghaną. Może gdyby Cristiano Ronaldo zaleczył kontuzję na czas, wyglądałoby to inaczej. No ale nie zaleczył.

3. Niemcy pokonali Amerykanów i tym samym zapewnili sobie awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie. Ani w tym meczu, ani też w poprzednim spotkaniu z Ghaną nie zbliżyli się nawet do poziomu, który zaprezentowali w premierowym występie przeciwko Portugalii. Aby zdobyć mistrzostwo, muszą do niego wrócić.

4. Niespodzianka w grupie H. Algieria zremisowała z Rosją i jej kosztem przedarła się do kolejnej fazy turnieju. To chyba dobrze – w przekroju całego turnieju Rusowie niczym szczególnym się nie wyróżnili, zaś Lisy Pustyni zjednały sobie wielu kibiców bezkompromisową postawą w meczu z Belgią oraz wysokim i efektownym zwycięstwem nad Koreą Południową. Niemcy, z którymi zmierzą się w 1/8 finału, to już oczywiście zdecydowanie za wysokie dla nich progi, ale ze swojego występu w Brazylii Algierczycy mogą być bardzo zadowoleni.

5. Faza grupowa za nami, pora więc nieco zweryfikować poczynione przed turniejem prognozy. Z walki o końcowy triumf odpadła Hiszpania, a pozostali murowani faworyci bądź nie zachwycają (Brazylia), bądź zachwycają sporadycznie (Niemcy). Na chwilę obecną najmocniej wyglądają Holendrzy, pytanie tylko, czy zdołają utrzymać koncentrację w kolejnych spotkaniach – na kilku poprzednich turniejach bywało z tym różnie. Argentyna? Dużo będzie zależało od tego, czy do poziomu Leo Messiego dostroją się jego koledzy (kontuzja Sergio Agüero to wbrew pozorom dobra wiadomość – mecze fazy grupowej pokazały, że piłkarz Manchesteru City zupełnie nie trafił z formą na te mistrzostwa). Sporo namieszać może także Kolumbia, która przez grupę dosłownie przefrunęła. Przeczuwam, że w 1/8 finału okaże się ona lepsza od Urugwaju, któremu dyskwalifikacja Luisa Suáreza wybiła nomen omen przednie zęby.