Tag: Keylor Navas

4-5.07.2014 – 21. i 22. dzień Mundialu

Francja – Niemcy 0:1
Brazylia – Kolumbia 2:1
Argentyna – Belgia 1:0
Holandia – Kostaryka 0:0 k. 4:3

1. Mundial wkroczył właśnie w decydującą fazę, a to w wolnym tłumaczeniu oznacza, że minął też czas maluczkich. Mimo imponującej postawy w przekroju całego turnieju, swoją przygodę z nim definitywnie zakończyły drużyny Kolumbii oraz Kostaryki. Razem z nimi pakują manatki Belgowie i Francuzi, którzy w ćwierćfinałach również nie sprostali wyżej notowanym rywalom. W strefie medalowej – jak to często bywa na wielkich turniejach – zameldowali się zaś wyłącznie zawodnicy wagi ciężkiej.

2. Nie były to niestety szczególnie porywające ćwierćfinały. Pierwsze trzy spotkania przebiegały według niemal identycznego schematu: gol faworyta już na początku meczu, a potem bezskuteczne próby zmiany rezultatu podejmowane przez teoretycznego słabeusza. To, że starcie Holandii z Kostaryką wyglądało inaczej, zawdzięczamy tylko i wyłącznie dwóm czynnikom: strzeleckiej indolencji Pomarańczowych oraz fenomenalnej postawie golkipera Kostaryki, Keylora Navasa. W efekcie zwycięzcę musiał wyłonić konkurs rzutów karnych, w którym lepsi okazali się Holendrzy. Chwilę wcześniej selekcjoner reprezentacji Holandii Louis van Gaal zdecydował się na nietypowy manewr – zdjął z boiska dobrze broniącego do tej pory Jaspera Cillesena, a w jego miejsce wprowadził rezerwowego golkipera, Tima Krula (ponoć lepiej radzącego sobie z obroną jedenastek). Jak żyję jeszcze czegoś takiego nie widziałem, lecz ryzyko się opłaciło – Krul obronił dwa strzały i został bohaterem. To mi się akurat podobało, ale już sposób, w jaki bramkarz Oranje prowokował rywali przed strzałem, zachwycił mnie nieco mniej.

3. Trochę żal Kolumbii, a zwłaszcza ich rozgrywającego i najlepszego strzelca – Jamesa Rodrigueza (znów zdobył gola!). Pech Kolumbijczyków polegał jednak na tym, że akurat przeciwko nim Brazylia rozegrała swój najlepszy jak dotąd mecz na tych mistrzostwach. Wprawdzie po spotkaniu wielu mieszało z błotem arbitra, oskarżając go o wypaczenie wyniku, ale niespecjalnie się z tym zgadzam – gospodarze byli po prostu lepsi, zwłaszcza w pierwszej połowie. I oni jednak nie wyszli z tego starcia bez szwanku – kontuzja wykluczyła z dalszego udziału w turnieju ich największą gwiazdę, Neymara, a głupio otrzymana żółta kartka sprawiła, że w półfinale z Niemcami nie zagra także strzelec pierwszego gola w meczu z Kolumbią, Thiago Silva. Coś mi się wydaje, że te absencje (a zwłaszcza druga z nich) będą gospodarzy drogo kosztować.

4. Pod tym względem na nadmiar szczęścia nie mogą narzekać także Argentyńczycy. W zwycięskim spotkaniu przeciwko Belgii urazu nabawił się Angel Di Maria. On również nie zagra w półfinale, ale być może wykuruje się na finał (względnie mecz o 3. miejsce). Z argentyńskiego obozu docierają też jednak dobre wiadomości. Po pierwsze, w końcu obudził się Gonzalo Higuaín – to jego gol (dość przypadkowy) dał Argentynie awans. Po drugie, Argentyna znowu nie straciła bramki, co dobrze świadczy o jej linii defensywnej. Na Holandię może to być jednak za mało, zwłaszcza jeśli w ataku nie zacznie znowu brylować Leo Messi.

5. Niemcy jak to Niemcy – pewnie pokonali Francję i po raz czwarty z rzędu awansowali do półfinału Mistrzostw Świata (rekord!). W spotkaniu z gospodarzami będą faworytami, choć głównie ze względu na wspomnianą już nieobecność Neymara i Thiago Silvy. Mnie osobiście nasi zachodni sąsiedzi swoją postawą nie przekonują, ale z drugiej strony także żaden z pozostałych półfinalistów jak dotąd mnie nie olśnił.

6. Niemcy, Brazylia, Argentyna, Holandia – kto z nich zagra w wielkim finale, który odbędzie się 13 lipca na Maracanie? Szczerze mówiąc, hugon wie. Z półfinałowej czwórki tylko Holendrzy nie zaznali dotąd smaku złotego medalu, może więc na nich pora? Mam nadzieję, że nie, bo to oznaczałoby, że po drodze wyeliminują Argentynę, za którą ściskam kciukensy. Prawda jest taka, że i jedni i drudzy są w tej chwili bardzo mocno (za mocno?) uzależnieni od postawy jednego piłkarza – odpowiednio Robbena i Messiego; ten z tej dwójki, który zagra w środę lepiej, wprowadzi swoją drużynę do finału. Podobny mankament ma Brazylia – ale w meczu z Niemcami gospodarze będą musieli zagrać zupełnie inaczej, bo Neymar już im nie pomoże. Ze wszystkich półfinalistów Niemcy są zespołem najbardziej zbalansowanym i wszechstronnym – co częściowo tłumaczy, dlaczego prawy obrońca gra tam na środku pomocy, ofensywny pomocnik na skrzydle, a skrzydłowy na środku ataku. Czy to będzie recepta na awans do finału? Sądzę, że tak, liczę, że nie. 

29.06 – 18. dzień Mundialu

Holandia – Meksyk 2:1
Kostaryka – Grecja 1:1 k. 5:3

1. Pomarańczowi w ostatniej chwili uciekli spod topora. Przez większą część meczu z Meksykiem Holandia biła głową w mur (znów fantastycznie zaprezentował się golkiper El Tri – Guillermo Ochoa), a od 48. minuty nawet przegrywała 0:1. Po objęciu prowadzenia Meksykanie cofnęli się jednak zbyt mocno. Jeden, jedyny błąd w ustawieniu meksykańskiej defensywy przy rzucie rożnym sprawił, że do bezpańskiej piłki dopadł Sneijder i huknął nie do obrony. W tym momencie z Latynosów zupełnie uszło powietrze. Wówczas jeszcze jeden rajd przeprowadził Robben, dał się podciąć w polu karnym… i skończyło się tak, jak skończyć się musiało. Dla reprezentacji Meksyku było to szóste (!) z rzędu rozstanie z Mundialem w tej fazie turnieju.

2. W drugim meczu rozgrywanym w niedzielę Kostaryka potrzebowała rzutów karnych, by wyeliminować waleczny zespół z Hellady. Spotkanie nie należało – delikatnie mówiąc –do najciekawszych. Emocje pojawiły się dopiero wtedy, gdy za drugą żółtą kartkę boisko musiał opuścić kostarykański obrońca Oscar Duarte. Grecy rzucili się do odrabiania strat i w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry dopięli swego, doprowadzając do dogrywki. Ostatecznie o wyniku meczu zadecydował konkurs rzutów karnych, w którym minimalnie lepsi okazali się gracze z Ameryki Środkowej (bramkarz Kostaryki Keylor Navas wybronił strzał Gekasa, jego koledzy z pola strzelali zaś bezbłędnie).