1. Dzięki Ci, Casillasie! I Tobie, Fabregasie!
2. Zgodnie z przedturniejowymi oczekiwaniami, obrońcy tytułu doczłapali się do boju o złoto. W stylu, delikatnie mówiąc, mało porywającym, ale za to do bólu skutecznym.
3. Swoją drogą miarą hegemonii Hiszpanów jest to, że wszyscy jak leci eksperci zgromadzeni w pomeczowym studiu TVP chwalili Portugalię za to, że… w starciu z Czerwoną Furią udało jej się nie stracić bramki.
4. Inna sprawa, że Portugalczycy rzeczywiście radzili sobie całkiem nieźle… choć może nie aż tak znakomicie, jak sugerowałby to demoniczny skowyt komentatora, słyszalny w każdym momencie, gdy potomkowie Henryka Żeglarza dryfowali w kierunku pola karnego przeciwnika.
5. Parę dni temu pisałem, że w zasadzie wolałbym zobaczyć w finale Portugalię. Ale nic nie poradzę, że na widok Pana z Żelem moje piłkarskie serce wykonało nagłą woltę o 180 stopni.
6. Hiszpanie powtórzyli wyczyn reprezentacji RFN, która w latach 1972-1976 dochodziła do finału w trzech kolejnych imprezach (ME, MŚ, ME). W trzecim finale Niemcy polegli, tak więc Hiszpanie mogą przejść do historii. Tym bardziej, że nikt jeszcze nie wygrał Euro dwa razy pod rząd.