Tag: Albania

19-22.06 – 10., 11., 12. i 13. dzień Euro – awans Polski, historyczny sukces Albanii i blamaż plemion ruskich

Szwajcaria – Francja 0:0
Rumunia – Albania 0:1
Rosja – Walia 0:3
Słowacja – Anglia 0:0
Ukraina – Polska 0:1
Irlandia Północna – Niemcy 0:1
Czechy – Turcja 0:2
Chorwacja – Hiszpania 2:1
Islandia – Austria 2:1
Węgry – Portugalia 3:3
Włochy – Irlandia 0:1
Szwecja – Belgia 0:1

1. Ostatnie spotkania w grupie A przyniosły sensację w postaci zwycięstwa 1:0 Albanii nad Rumunią. Albańczycy upiekli dwie pieczenie na jednym ogniu – zdobyli zarówno pierwszego gola, jak i pierwsze punkty (i to od razu 3) w historii swoich występów na wielkich piłkarskich imprezach. I choć w ogólnym rozrachunku na niewiele im się to zdało – do 1/8 awansowali gospodarze i Szwajcarzy – to jednak ze swojego występu na Euro 2016 z pewnością mogą być zadowoleni.

2. Końcowy układ tabeli w grupie B dość dobrze odzwierciedla postawę wszystkich czterech zespołów podczas turnieju. Pierwsze miejsce dla Walii, która w zasadzie w każdym spotkaniu prezentowała się bardzo dobrze, a jej przegrana w drugiej kolejce z Anglią była tyleż pechowa, co niezasłużona. W ostatnim meczu Walijczycy przypieczętowali awans do 1/8 finału, gromiąc reprezentację Rosji – chyba najgorszy zespół całych mistrzostw (po piętach depczą im Ukraińcy). Pozostałe premiowane kwalifikacją miejsca zajęli Anglicy (szczerze mówiąc spodziewałem się po nich dużo więcej) oraz Słowacy.

3. Trzy drużyny awansowały także z grupy „polskiej”. W przypadku Niemiec i Polski było to praktycznie przesądzone już po drugiej kolejce; okazało się jednak, że w 1/8 finału zagrają także Irlandczycy z Ulsteru, którzy dzięki pokonaniu Ukrainy 2:0 i przy minimalnych porażkach z Polakami i Niemcami mieli korzystniejszy bilans bramkowy od Turcji i Albanii, ścigających się z nimi o awans z trzeciego miejsca. Jeżeli chodzi o mecz z Ukrainą, to trzeba szczerze powiedzieć, że nie było to wielkie widowisko w naszym wykonaniu; w porównaniu z poprzednimi spotkaniami Polacy prezentowali się zdecydowanie najsłabiej, co skutkowało co najmniej paroma groźnymi sytuacjami pod bramką strzeżoną przez Łukasza Fabiańskiego. Tym, co odróżnia reprezentację Adama Nawałki od jej poprzedniczek, jest jednak to, że nawet takie starcia jest ona w stanie rozstrzygnąć na swoją korzyść – nie inaczej było i tym razem. A przed zbliżającym się spotkaniem ze Szwajcarią pozostaje nam się pocieszać, że nie najlepsza postawa Biało-Czerwonych przeciwko Ukrainie była wyłącznie wynikiem rozprężenia, jakie musiało zapanować wśród kadrowiczów po zdobyciu aż 4 punktów w pierwszych dwóch kolejkach.

4. Z rywalizacji w grupie śmierci z życiem nie uszły reprezentacje Turcji i Czech. Obie te drużyny zmierzyły się ze sobą w ostatniej kolejce; zwycięstwo 2:0 dawało Turkom matematyczne szanse na awans z trzeciego miejsca, ale ostatecznie układ wyników w pozostałych grupach spowodował, że Turcja jedzie do domu. W drugim spotkaniu w tej grupie sporą niespodziankę sprawili Chorwaci, którzy pokonali Hiszpanów i dzięki temu zajęli pierwszą lokatę. Z kolei Hiszpania potwierdziła, że jest najbardziej nieprzewidywalnym zespołem na tym turnieju: jednego dnia bez większego wysiłku jest w stanie zaaplikować przeciwnikom kilka bramek, a drugiego nie potrafi utrzymać szybko objętego prowadzenia i wykorzystać rzutu karnego.

5. Ponieważ po zdobyciu kompletu punktów w pierwszych dwóch meczach Włosi byli już pewni awansu z pierwszego miejsca w grupie E, w spotkaniu przeciwko Irlandii trener Antonio Conte zdecydował się wystawić prawie samych rezerwowych. Długo to trwało, ale ostatecznie Irlandczykom udało się skorzystać z tego prezentu – bramka zdobyta w końcówce dała im upragnioną kwalifikację do kolejnej rundy. Drugie miejsce w tej grupie zajęła Belgia, która męczyła się ze Szwedami, ale ostatecznie zdołała wyprowadzić jeden zabójczy cios. Było to zarazem ostatnie spotkanie Zlatana Ibrahimovicia w barwach drużyny Trzech Koron – już na pomeczowej konferencji ten wybitny snajper ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej.

6. Niesamowite widowisko stworzyli Węgrzy do spółki z Portugalczykami. Ci pierwsi trzykrotnie obejmowali prowadzenie, by za każdym razem je stracić. W zespole Portugalii w końcu przebudził się Cristiano Ronaldo – to jego dwa gole sprawiły, że CR7 i jego kompani nie żegnają się z turniejem już po rundzie grupowej. Co do Węgrów, to według mnie są oni póki co największą sensacją tego turnieju (krok za nimi jest Walia) – mało kto spodziewał się, że uda im się wyjść z grupy, a co dopiero ukończyć rozgrywki w tej fazie na pierwszym miejscu. Na przeciwnym biegunie jest Austria, która zanotowała na tym turnieju tragiczny występ. Dopełnieniem tego obrazu nędzy i rozpaczy była porażka w ostatnim meczu z Islandią; gol zdobyty w doliczonym czasie gry oznacza, że Islandczycy awansują do 1/8 finału z drugiego miejsca w grupie.

7. No i już! Jeszcze chwilę temu oglądaliśmy mecz otwarcia, a już szykujemy się na spotkania 1/8 finału. Polska zagra ze Szwajcarią, a więc z zespołem, który z całą pewnością jest w naszym zasięgu. A druga dobra wiadomość jest taka, że w naszej części drabinki nie ma ani Niemców, ani Włochów, ani Hiszpanów, ani Anglików, ani Francuzów. Na jedną z tych drużyn możemy wpaść najwcześniej w finale. Idźmy tam zatem!

15.06 – 6. dzień Euro – popis Hamšíka i awans gospodarzy

Rosja – Słowacja 1:2
Rumunia – Szwajcaria 1:1
Francja – Albania 2:0

1. Z wtorkowych spotkań miałem okazję oglądać jedynie pojedynek gospodarzy z Albanią. A szkoda, bo w meczu Rosja – Słowacja, zakończonym zwycięstwem tych drugich, było naprawdę ciekawie. Słowaków do wygranej poprowadził duet Marek Hamšík – Vladimir Weiss; najpierw ten pierwszy asystował przy golu drugiego, a potem obaj zamienili się rolami. Podobno ostatni taki przypadek miał miejsce na Euro 2004, gdy takim samym wyczynem popisali się Wayne Rooney i Paul Scholes w meczu Anglia – Chorwacja. Na uwagę zasługuje zwłaszcza gol zdobyty przez Hamšíka, który był doprawdy przecudnej urody – piłka uderzona z ostrego kąta najpierw odbiła się od słupka, a dopiero potem wpadła do bramki tuż przy drugim słupku.

2. Ratując remis z Rumunią, Szwajcarzy praktycznie zagwarantowali sobie awans do 1/8 finału. Rumuni też jednak nie są bez szans – w razie wygranej w ostatniej kolejce z Albanią będą mieli 4 punkty, co wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinno dać im kwalifikację do kolejnej rundy z drugiego lub trzeciego miejsca.

3. Całkowicie pewni awansu są już za to gospodarze, mimo że w spotkaniu z Albanią nie zaprezentowali się najlepiej. Wynik 2:0 nie oddaje w pełni przebiegu tej rywalizacji; Francuzi bardzo długo nie byli w stanie przebić się przez albańską defensywę, ale ostatecznie w samej końcówce dopięli swego, a w doliczonym czasie dodatkowo wyprowadzili jeszcze skuteczny kontratak. Zaskoczeniem w tym meczu był wyjściowy skład reprezentacji Francji, w którym zabrakło Paula Pogby; zastępujący go Anthony Martial grał jednak na tyle słabo, że już po przerwie został zmieniony.

10-11.06 – 1. i 2. dzień Euro – bohater Payet, Słowianie vs Brytole i bratobójczy pojedynek

Francja – Rumunia 2:1
Albania – Szwajcaria 0:1
Walia – Słowacja 2:1
Anglia – Rosja 1:1

1. Euro 2016 oficjalnie rozpoczęte! Mecz otwarcia, w którym zmierzyli się gospodarze oraz reprezentacja Rumunii, dość długo toczył się według typowego scenariusza: faworyt nie potrafił udokumentować swojej przewagi, aż w końcu z pomocą przyszedł mu arbiter (nie zauważył faulu przy golu Oliviera Giroud). Potem jednak dość nieoczekiwanie Rumuni zdołali strzelić bramkę wyrównującą i we francuskim obozie zrobiło się nieco nerwowo. Zbawicielem Francuzów okazał się ten, którego przed spotkaniem mało kto typował do tej roli, a mianowicie Dimitri Payet – wspaniały strzał pomocnika West Ham United w samej końcówce meczu zapewnił Francuzom zwycięstwo. Jeśli dodać do tego asystę Payeta przy pierwszej bramce, to wychodzi na to, że Francja ma nowego (i chyba dość niespodziewanego) bohatera.

2. Drugi dzień Mistrzostw stał pod znakiem pojedynków Brytyjczyków ze Słowianami. Najpierw Walia okazała się nieznacznie lepsza od Słowacji, wygrywając z nią w stosunku 2:1. W drugiej odsłonie Słowacy osiągnęli znaczną przewagę, i gdy już wydawało się, że lada chwila rozstrzygną mecz na swoją korzyść, dostali fangę w nos, po której się już nie otrząsnęli. Z kolei w wieczornym spotkaniu pomiędzy Anglią a Rosją, zapowiadanym jako jeden z hitów fazy grupowej, doszło do podziału punktów. Na dobrą sprawę angielscy piłkarze powinni ten mecz spokojnie wygrać, byli bowiem zdecydowanie lepsi i stworzyli sobie dużo więcej sytuacji bramkowych, niż ich przeciwnicy; w ich szeregach mógł się podobać zwłaszcza wszędobylski Adam Lallana. Anglikom brakowało jednak zarówno szczęścia, jak i sprytu pod bramką rosyjską; farta nie zabrakło natomiast Rosjanom – mimo, że praktycznie przez cały mecz grali piach (ich postawę w pierwszej połowie można by śmiało określić mianem sabotażu), to jednak jakimś cudem jedna rozpaczliwa akcja w doliczonym czasie gry przyniosła im upragnione wyrównanie.

3. Spotkania Albanii ze Szwajcarią nie miałem okazji oglądać. Ponoć jego największą atrakcją był fakt, że po raz pierwszy historii Mistrzostw Europy w jednym meczu zagrali przeciwko sobie dwaj bracia. Taulant i Granit Xhaka, bo o nich mowa, mają korzenie albańskie, ale urodzili się już w Szwajcarii; starszy Taulant reprezentuje kraj przodków, z kolei Granit zdecydował się przywdziać barwy szwajcarskie. Los sprawił, że na Euro 2016 stanęli po przeciwnych stronach barykady – tym razem górą był młodszy z braci.