15. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Niemcy nie pozostawili Grekom żadnych złudzeń co do tego, która z tych dwóch drużyn zasługuje na półfinał Euro. Zdominowali grę od pierwszej do ostatniej minuty.

2. Mimo wszystko Hellada też miała swój moment chwały w tym meczu – po wyrównującym golu Samarasa przez krótką chwilę mogło się wydawać, że Grecy sprawią kolejną sensację.

3. Niemiaszki natychmiast jednak włączyły szósty bieg i w ciągu 13 minut sprzedały rywalom trzy plomby – dwie z nich po fantastycznych uderzeniach z woleja. Patrzcie Hiszpanie, tak się strzela!

4. To było jedno z najlepszych spotkań na Euro 2012 – toczone w szybkim tempie, stojące na wysokim poziomie i obfitujące w największą jak dotąd ilość goli. Tym lepsze, że w ostatniej chwili udało mi się wyhaczyć na nie bilety, hłe, hłe 😛

14. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Znamy już pierwszego półfinalistę – Portugalia dotarła do tej fazy rozgrywek po raz trzeci w ostatnich czterech turniejach o mistrzostwo Europy.

2. Czesi nie ustępowali znacznie swoim rywalom i z całą pewnością swojego występu w tym meczu (jak i w całym turnieju) nie muszą się wstydzić. Niestety nie mieli w składzie Cristiano Ronaldo, który był dziś zdecydowanie najjaśniejszą postacią na boisku i w zasadzie wygrał ten mecz dla Portugalii w pojedynkę.

3. Co by nie sądzić o zamiłowaniu Ronaldo do nadmiernej ilości żelu na mózgoczaszce i jego idiotycznej gestykulacji po zdobywanych golach (tzw. gay claw – http://www.youtube.com/watch?v=CoRKonrz-yg), trzeba przyznać, że facet jest piłkarskim geniuszem.

4. W półfinale Pan Piękny i jego mniej piękni koledzy spotkają się ze zwycięzcą meczu Hiszpania – Francja. Biorąc pod uwagę, jak brzydko grają pierwsi, i jak nudno ci drudzy, w starciu o złoto wolałbym chyba zobaczyć – o zgrozo – Portugalczyków.

13. dzień Euro – moje podsumowanie:

Wprawdzie dziś na turnieju nie rozegrano żadnego spotkania, pomyślałem jednak, że to doskonała okazja, aby podsumować fazę grupową 😛 Wybrałem 5 rzeczy, które w tej fazie podobały mi się najbardziej:

1. Brak kunktatorstwa – prawie każdy zespół, jeżeli już wychodził na boisko, to po to, aby gryźć trawę, strzelać gole i wygrywać. Skutek: nie padł ani jeden bezbramkowy remis, wszystkie drużyny zanotowały co najmniej po jednym trafieniu, średnia bramek wyniosła 2,5 na mecz. Tak trzymać!

2. Czas weteranów – w wielu drużynach prym wiedli nie „młodzi wilcy”, lecz zaawansowani wiekowo piłkarze-legendy, dla których obecny turniej jest/był zapewne ostatnią wielką imprezą w karierze. W rolę lidera Greków ponownie wcielił się Karagounis (35 lat), w reprezentacji Italii piłki z mistrzowską precyzją rozdzielał Pirlo (33 lata), na duńskim skrzydle jak zwykle hasał Rommedahl (33 lata), przy trzech golach dla Anglii asystował Gerrard (32 lata), a Ukraińców natchnął do walki Szewczenko (35 lat).

3. Irlandcy kibice – tu nie ma co pisać, to trzeba było zobaczyć i usłyszeć na własne oczy i uszy 🙂

4. Organizacja turnieju – wprawdzie Euro jeszcze się nie skończyło, ale już teraz widać, że gospodarze zdali egzamin. W każdym razie z gdańskiej perspektywy – koko koko euro spoko 🙂

5. Reprezentacja Polski – no nie, nie za grę i nie za końcowy wynik, bo te pozostawiły wiele do życzenia (Smuda na drzewo!). Ale za to, że dała nadzieję, że wyzwoliła mnóstwo pozytywnych emocji, że zgromadziła przed telebimami tysiące ludzi, i że tym razem nie zmusiła nas do oglądania meczu o honor. Euforii w strefie po pierwszym golu Lewandowskiego – kiedy jeszcze można było uwierzyć, że może jakimś cudem to będzie nasz turniej – nie zapomnę do końca swojej marnej egzystencji. Skończyło się jak zawsze, ale zaczęło – jak nigdy. Dzięki!

12. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Sen się skończył, obaj gospodarze żegnają się z turniejem.

2. Ukraińcy znacznie więcej od nas nie osiągnęli (też zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie), ale chyba jednak pozostawili po sobie lepsze wrażenie. Może dlatego, że w każdym meczu grali o zwycięstwo.

3. No i mieli też trochę pecha. Dziś najpierw Anglicy strzelili im farfocla, a potem sędzia w sobie tylko wiadomy sposób nie zauważył, że piłka po strzale Ukraińców przekroczyła linię bramkową (z drugiej strony już wcześniej liniowy powinien był zasygnalizować spalonego).

4. To był chyba ostatni mecz w karierze Szewczenki – odchodzi wielki piłkarz!

5. Szwedzi w meczu o honor pokonali Francję. To sprawia, że jedyne zespoły bez wygranej na tym turnieju to Polska, Holandia i Irlandia.

11. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. W grupie C bez niespodzianek – w ćwierćfinałach zagrają Hiszpanie i Włosi.

2. Nie wiem, może w tv wyglądało to inaczej, ale z perspektywy trybun miałem wrażenie, że Hiszpanie grają w tempie Maxa Payne’a z włączonym bullet timem. Tyle że stary dobry Max lubił sobie postrzelać, a Xavi i jego koledzy jakoś się do tego nie kwapili.

3. Dlatego też od pewnego momentu zacząłem kibicować Chorwatom – oni przynajmniej próbowali zakończyć akcję uderzeniem na bramkę. Niestety Hiszpanom ostatecznie udało się to, do czego dążyli od pierwszej minuty – wjechali z piłką do bramki, i to dosłownie.

4. Włosi rozklepali Irlandczyków po golach dwóch piłkarzy, z których każdy zasługuje na miano enfant terrible włoskiego futbolu. Może w tym szaleństwie jest metoda? W każdym razie Azzurri grają o niebo lepiej, niż w 2008 i 2010 roku. Może nawet będzie z tego półfinał?

10. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Po jednodniowej przerwie, na całe szczęście dziś na Euro znów mogliśmy oglądać piłkę nożną, a nie jakąś przaśną kopaninę.

2. Z „grupy śmierci” żywi wyszli Niemcy i Portugalia – na taki scenariusz zanosiło się już po drugiej kolejce.

3. Portugalczycy pokazali się dziś z doskonałej strony, a co najbardziej istotne – chyba na dobre przebudził się ich lider. Z tak grającym Ronaldo Portugalczycy nie muszą się obawiać nikogo…

4. … poza Niemcami. Co prawda naszych zachodnich sąsiadów oglądałem dziś jedynie w urywkach, ale już po tych paru akcjach widać, że zwycięzcy grupy B rozkręcają się z meczu na mecz. Będę w szoku, jeżeli nie dotrą przynajmniej do finału.

5. Żałuję jedynie, że awansu do ćwierćfinału nie wywalczyła Dania. Skazywani przez wszystkich na pożarcie, Skandynawowie radzili sobie bardzo dzielnie i sprawili gigantom sporo kłopotów. Ostatecznie jadą do domu, ale swojego występu wstydzić się nie muszą.

6. Czego nie można powiedzieć o Holendrach. Pomarańczowi już swoim pierwszym meczem w turnieju sami postawili się pod ścianą, a potem nie było lepiej. I tak cud, że aż do samego końca mimo wszystko zachowywali szanse na awans.

9. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Hmm, chyba szkoda słów na to, co dziś zobaczyłem. Jestem pod wrażeniem zapału, z jakim zagraliśmy dziś o ćwierćfinał Euro.

2. Na całe szczęście gdańscy kibice i tak bawili się całkiem nieźle. Aż strach pomyśleć, co by się tu działo, gdybyśmy jednak awansowali.

3. Smuda: „Na 100 procent to mój koniec z kadrą?”. Naprawdę?

8. dzień Euro – moje podsumowanie

1. Kolejny mecz Francji i kolejny zieeeew. Nie wiem czemu, ale Trójkolorowi na tym turnieju jakoś zupełnie mnie nie kręcą. Za to doskonale usypiają.

2. Dzisiejsza porażka sprawia, że Ukraina w ostatnim spotkaniu musi pokonać Anglię. Jeszcze parę dni temu postawiłbym na naszych pobratymców, ale niestety wygląda na to, że Angole się rozkręcają i chyba na chwilę obecną to oni (wraz z Francją) mają największe szanse na awans do dalszych gier.

3. Szwedzi i Anglicy – o dziwo – stworzyli dziś w Kijowie całkiem przyjemne dla oka widowisko. Prowadzenie zmieniało się trzykrotnie, padło 5 goli, w tym jedna po strzale piętą – czego chcieć więcej?

4. Jutro MECZ O WSZYSTKO – najważniejsze spotkanie w moim kibicowskim życiu 🙂 Mam nadzieję, że chłopaki zagrają odważnie i na maksa. A kibice – do strefy! 😉



7. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Włosi jak Polacy – drugi mecz i drugi remis 1:1, tym razem z Chorwacją. Wypuszczając z rąk prowadzenie Makaroniarze trochę jednak skomplikowali sobie życie – w ostatniej kolejce nie tylko muszą pokonać Irlandczyków (to akurat nie powinno być trudne), ale też liczyć na korzystny wynik w starciu Hiszpanii z Chorwacją.

2. Zwycięzca tego ostatniego meczu wygra całą grupę C, więc teoretycznie jest o co walczyć, tyle że… remis 2:2 lub wyższy da awans zarówno Hiszpanom, jak i Chorwatom. Podczas turnieju rozgrywanego w 2004 roku dokładnie w taki sposób dogadali się między sobą Szwedzi i Duńczycy, wskutek czego do domu wrócili… Włosi.

3. Tyle że w sumie kogo to obchodzi – ważne jest to, że dziś szanse na wyjście z grupy niestety definitywnie straciła IRLANDIA: wprawdzie najsłabsza drużyna turnieju, ale za to mająca najlepszych, absolutnie fantastycznych kibiców!

4. AJRISZE sprawili, że Gdańsk jeszcze długo ich nie zapomni – byli rozśpiewani, roześmiani, wyluzowani, a przede wszystkim – zajebiście ZIELONI. Opanowali i oczarowali całe miasto. Nawet baty od Hiszpanii przyjęli z uśmiechem.

5. Kolejny mecz Irlandczycy rozegrają w Poznaniu – tak więc niestety żegnajcie, Boys in Green :/ A żeby było weselej:

http://www.youtube.com/watch?v=_Y_PdDvljx0

The Boys in Green, FTW!

6. dzień Euro – moje podsumowanie

1. Oba dzisiejsze spotkania miały podobny początek – już w pierwszej połowie (i niemalże w tych samych minutach) Dania i Holandia solidarnie zarobiły po dwa gongi.

2. W chwili obecnej różnica pomiędzy Duńskim Dynamitem a Mechaniczną Pomarańczą polega jednak na tym, że ci pierwsi są w stanie wyjść nawet z takiej opresji (choć w końcowym rozrachunku na wiele im się to nie zdało), a ci drudzy – nie.

3. Z 4 ostatnich spotkań o punkty z Danią Portugalia wygrała zaledwie jedno – wszystko to działo się jednak w eliminacjach, a na turnieju żarty się skończyły. Jeżeli jeszcze tylko boski Cristiano lepiej nastawi celownik, to kto wie – może będzie nawet strefa medalowa?

4. Ze zwycięstwa Portugalii nad Danią powinni też cieszyć się Holendrzy – w przypadku remisu mogliby już teraz pakować manatki, a tak zachowują jeszcze matematyczne szanse na wyjście z grupy. Ale obronę to mają bez kitu koszmarną (chyba nawet gorszą niż nasza).

5. Holandia jako jedyna drużyna wychodziła z grupy na każdym z ostatnich sześciu Euro – wygląda na to, że ta dobra passa dobiega końca.

6. Co ciekawe, mimo kompletu zwycięstw, nawet Niemcy nie mogą być pewni awansu. Chyba jednak nie ma co liczyć na to, że fryce to spieprzą. Odpadną dopiero z nami w ćwierćfinale 😉