Kategoria: UCL Fantasy

FC Szewce ruszają na wojnę!

Jakiś czas temu co roku bawiłem się z kolegami w UEFA Champions League Fantasy. Przed każdym nowym sezonem Ligi Mistrzów każdy z nas z mozołem budował na ekranie monitora swój wymarzony zespół złożony z uczestników tych elitarnych rozgrywek, w nadziei, że jego wybrańcy w tzw. realu odwdzięczą się wspaniałym występem i tym samym nastukają mnóstwa punktów do internetowej klasyfikacji. Akurat z moimi nadziejami rzeczywistość zwykle rozprawiała się dość brutalnie, gdyż moje FC Szewce rzadko kiedy pojawiały się w czubie tabeli naszej prywatnej ligi. Przyznam jednak, że z czasem szło mi coraz lepiej – sezon 2008/09 zakończyłem na drugim miejscu, zaś w kolejnym udało mi się wyprzedzić wszystkich konkurentów. Wtedy też, zdając sobie sprawę, że nic lepszego już mi się w tej zabawie nie przydarzy, postanowiłem zakończyć swą menedżerską karierę u jej szczytu.

Teraz jednak, skoro do udziału w kolejnej edycji UCL Fantasy namawia sam Rafał Stec, stwierdziłem, że spróbuję swych sił ponownie. Sądząc po buńczucznych komentarzach na blogu Rafała, konkurencja będzie i liczna, i szalenie mocna. Baty są zatem więcej niż pewne, ale mimo to FC Szewce nie składają broni. Tym bardziej, że skład udało mi się sklecić chyba całkiem niezły, przynajmniej na papierze.

I tak, w pierwszej kolejce na bramce stanie De Gea – obrona United do słabych nie należy, więc może uda mu się zachować czyste konto. A drogo nie kosztował. W razie czego zastąpi go Załuska – polski i tani akcent, z naciskiem na tani.

Linię obrony stworzą David LuizVan der WielAlaba. Szczerze mówiąc tego drugiego znam głównie ze słyszenia. Pozostałych dwóch defensorów przedstawiać nie trzeba. Rezerwa: Papadopoulos i Stadsgaard (kimkolwiek są, dużo nie kosztowali).

W pomocy postawiłem na Pogbę (zaskakująco tani, jak na tak bramkostrzelnego gracza!), Isco (póki co w pojedynkę ciągnie Real, oby tylko nie spalił się w stambulskim piekle), Reusa (cudowny gracz, za ostatni ligowy mecz przeciwko HSV otrzymał maksymalną notę, więc na pewno jest w formie), Draxlera (młody gwiazdor Schalke, będzie chciał się pokazać z dobrej strony, a Steaua trudnych warunków raczej nie postawi) i Hazarda (liczę na masę asyst przeciwko Szwajcarom z Bazylei). Gdybym mógł, wcisnąłbym tu jeszcze Oezila, który w ten weekend zaliczył debiut marzenie w Arsenalu, i kogoś z Dortmundu (ten Mchitarian! a jest przecież jeszcze Gündogan!), ale chyba poczekam z tym do następnej kolejki. Borussia jest aktualnie w gazie – ale to samo można powiedzieć o Napoli, z którym mierzy się w środę, i to na wyjeździe. Dlatego na razie poprzestanę na Reusie.

Napastnicy – wiadomo, wziąłem Messiego (gwarant punktów), a także Teveza, który (choć go nie lubię) początki w Juve ma obiecujące. Na ławce: Wágner (kolejny noname, przynajmniej dla mnie).