Jestem w pełni świadom, że podsumowywanie jakiegokolwiek wydarzenia przeszło miesiąc po fakcie nie ma większego sensu i po prawdzie bardziej zakrawa na kpinę, aniżeli na to, by ktokolwiek marnował na lekturę rzeczonego podsumowania swój cenny czas. W szczególności zasada ta tyczy się futbolu, w którym wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie – skończył się Mundial, zaraz potem ruszyła nasza rodzima ekstraklasa, chwilę później mistrz Polski odpadł w eliminacjach Ligi Mistrzów (no cóż, akurat to jest w piłkarskim mikrokosmosie wielkością stałą – z roku na rok inne są wyłącznie okoliczności), a w przeciągu najbliższych dwóch tygodni ponownie ruszą wszystkie najsilniejsze ligi zagraniczne. Tak więc owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że niniejszą notką tak naprawdę powracam do tego, o czym wszyscy już dawno temu zdążyli zapomnieć. Niemniej jednak podejmę to wyzwanie. Poniżej mój subiektywny bilans tego, co w pomiędzy 12 czerwca a 13 lipca wydarzyło się na brazylijskich boiskach.
JEDENASTKA TURNIEJU (w ustawieniu 4-3-3):
Manuel NEUER (Niemcy) – Philipp LAHM (Niemcy), Mats HUMMELS (Niemcy), Ron VLAAR (Holandia), Daley BLIND (Holandia) – Javier MASCHERANO (Argentyna), Toni KROOS (Niemcy), James RODRIGUEZ (Kolumbia) – Arjen ROBBEN (Holandia), Lionel MESSI (Argentyna), Thomas MÜLLER (Niemcy)
Manuel NEUER – konkurencja na tej pozycji była spora, bo generalnie brazylijski Mundial bramkarzami stał i basta! Ale podczas gdy pozostali golkiperzy strzegli tylko własnej bramki i skromnego wycinka pola karnego, oglądając Neuera miało się wrażenie, że Niemiec włada połową murawy. W meczu z Algierią wychodziło mu to najlepiej – wówczas bramkarz Bayernu zanotował występ wybitny; a i w pozostałych spotkaniach nie był dużo gorszy.
Philipp LAHM – na Mundialu grał na środku pomocy, jednak z uwagi na trwający od lat nieurodzaj wśród prawych obrońców umieszczam go właśnie na boku obrony. Tym bardziej, że to właśnie na tej pozycji Lahm z powodzeniem grał praktycznie przez całą swoją karierę. Dopiero Pep Guardiola (w klubie), a w ślad za nim Joachim Löw (w reprezentacji) przesunęli go do przodu, z piorunującym efektem. Dość powiedzieć, że spośród wszystkich zawodników występujących na Mundialu Lahm zanotował najwięcej podań (651), przy 86% celności. Wow!
Mats HUMMELS – ostoja germańskiej defensywy; bezbłędny w destrukcji, piekielnie groźny w ataku (2 zdobyte gole, w tym zwycięski w ćwierćfinałowym spotkaniu z Francją). Gdy z powodu urazu zabrakło go przeciwko Algierii, Niemcy od razu mieli spore problemy.
Ron VLAAR – przez cały turniej grał świetnie, by w decydujących bojach – w półfinale z Argentyną i meczu o 3. miejsce z Brazylią – wznieść się na wyżyny. Tej oceny nie zmienia nawet przestrzelony rzut karny w spotkaniu przeciwko drużynie albicelestes.
Daley BLIND – okazał się być godnym następcą Giovanniego van Bronckhorsta. Do gola strzelonego Brazylii w meczu o 3. miejsce dołożył dwie wspaniałe asysty w spotkaniu z Hiszpanią; jego dalekie, mierzone dośrodkowanie poprzedzające pierwszą bramkę Robina van Persiego przejdzie do historii.
Javier MASCHERANO – udowodnił, że na pozycji defensywnego pomocnika w dalszym ciągu jest jednym z najlepszych na świecie. Podobnie jak Vlaar, szczyt formy osiągnął w ostatnich dwóch spotkaniach, czyli wtedy, kiedy było to najbardziej potrzebne. Półfinałowy mecz z Holandią w jego wykonaniu to majstersztyk.
Toni KROOS – z pozoru niewidoczny, ale to właśnie on „stemplował” praktycznie każde ofensywne posunięcie niemieckiej machiny; efektem tego aż 4 asysty – najwięcej spośród graczy występujących na Mundialu, na równi z Kolumbijczykiem Juanem Cuadrado. Najlepszy piłkarz turnieju według rankingu Castrol.
James RODRIGUEZ – największe odkrycie turnieju i jego król strzelców. Gole (w tym jednego przecudnej urody przeciwko Urugwajowi) zdobywał w każdym z rozegranych przez Kolumbię spotkań, dokładając do tego 2 asysty; gdyby w futbolu stosowano punktację kanadyjską, zostałby jej liderem do spółki z Niemcem Thomasem Müllerem. Swoją doskonałą postawą sprawił, że brak w kolumbijskim składzie Radamela Falcao nie był odczuwalny nawet przez chwilę.
Arjen ROBBEN – najlepszy z Holendrów. Strzelanie zakończył już na drugim meczu fazy grupowej, ale jego dynamiczne rajdy siały spustoszenie w szeregach przeciwników do samego końca turnieju. Gdyby otrzymał większe wsparcie ze strony kolegów, Holandia mogłaby skończyć Mundial z medalem wykutym z cenniejszego kruszcu.
Lionel MESSI – przyznany Argentyńczykowi przez FIFĘ tytuł MVP turnieju to nagroda nieco na wyrost, ale generalnie brazylijski Mundial był w wykonaniu Messiego dobry, a momentami nawet bardzo dobry. Gdyby nie jego indywidualne przebłyski w fazie grupowej i spotkaniu 1/8 finału ze Szwajcarią, z Argentyną byłoby bardzo, bardzo krucho. Potem niestety Messi przygasł (inna sprawa, że nawet wcześniej prezentował jedynie niewielki ułamek swoich piłkarskich możliwości), ale na jego szczęście wówczas pałeczkę przejęli jego koledzy z drużyny, z Mascherano na czele. Mimo to wystarczyłoby, aby w 47. minucie finałowego starcia z Niemcami Messi lepiej ułożył nogę do strzału, by wszystkie jego wcześniejsze kłopoty poszły w niepamięć. Zabrakło centymetrów, ale niestety w dzisiejszym futbolu to właśnie one oddzielają zwycięzców od przegranych.
Thomas MÜLLER – to był drugi Mundial w karierze młodego Niemca, i jednocześnie drugi, w którym zdobył aż 5 goli. Jak tak dalej pójdzie, to świeży jeszcze rekord ustanowiony przez Miroslava Klose będzie poważnie zagrożony. W odróżnieniu od Klosego, Müller jest jednak również świetnym asystentem – w trakcie Mundialu aż trzykrotnie otwierał kolegom drogę do bramki przeciwnika.
REZERWOWI (w ustawieniu 3-5-2):
Keylor NAVAS (Kostaryka) – Ezequiel GARAY (Argentyna), Stefan DE VRIJ (Holandia), Thiago SILVA (Brazylia) – Juan CUADRADO (Kolumbia), Ángel DI MARÍA (Argentyna), Héctor HERRERA (Meksyk), Bastian SCHWEINSTEIGER (Niemcy), André SCHÜRRLE (Niemcy) – Karim BENZEMA (Francja), NEYMAR (Brazylia)
NAJLEPSZY PIŁKARZ:
James RODRIGUEZ – choć jego Kolumbia odpadła już w ćwierćfinale, indywidualnie Rodriguez błyszczał tak mocno, że nikt inny nie zdołał go przyćmić. Blisko był Niemiec Thomas Müller, ale on akurat w decydującej fazie turnieju minimalnie obniżył loty.
NAJŁADNIEJSZA BRAMKA:
1. Tim CAHILL (Australia) w 21. minucie spotkania z Holandią
2. Robin VAN PERSIE (Holandia) w 44. minucie spotkania z Hiszpanią
3. James RODRIGUEZ (Kolumbia) w 28. minucie spotkania z Urugwajem
NAJCIEKAWSZY MECZ:
1. Urugwaj – Anglia 2:1
2. Niemcy – Argentyna 1:0 d
3. Niemcy – Ghana 2:2
NAJWIĘKSZA NIESPODZIANKA:
1. Hekatomba Brazylii w półfinałowym meczu z Niemcami – jeśli przez 64 lata mieszkańcy Kraju Kawy nie potrafili uporać się ze zmorą Maracanazo, to tej klęski nie zapomną nigdy.
2. Awans Kostaryki z „grupy śmierci” – chyba nikt nie spodziewał się, że z grupy złożonej z trzech byłych mistrzów świata (Urugwaj, Włochy, Anglia) i Kostaryki z pierwszego miejsca do dalszych gier zakwalifikują się właśnie ci ostatni.
3. Upadek Hiszpanii – mało kto oczekiwał od Hiszpanów obrony mistrzowskiego tytułu, ale scenariusz, w którym niedawni jeszcze mistrzowie świata żegnają się z turniejem po dwóch meczach fazy grupowej, był jeszcze mniej prawdopodobny.