Miesiąc: Lipiec 2012

11. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. W grupie C bez niespodzianek – w ćwierćfinałach zagrają Hiszpanie i Włosi.

2. Nie wiem, może w tv wyglądało to inaczej, ale z perspektywy trybun miałem wrażenie, że Hiszpanie grają w tempie Maxa Payne’a z włączonym bullet timem. Tyle że stary dobry Max lubił sobie postrzelać, a Xavi i jego koledzy jakoś się do tego nie kwapili.

3. Dlatego też od pewnego momentu zacząłem kibicować Chorwatom – oni przynajmniej próbowali zakończyć akcję uderzeniem na bramkę. Niestety Hiszpanom ostatecznie udało się to, do czego dążyli od pierwszej minuty – wjechali z piłką do bramki, i to dosłownie.

4. Włosi rozklepali Irlandczyków po golach dwóch piłkarzy, z których każdy zasługuje na miano enfant terrible włoskiego futbolu. Może w tym szaleństwie jest metoda? W każdym razie Azzurri grają o niebo lepiej, niż w 2008 i 2010 roku. Może nawet będzie z tego półfinał?

10. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Po jednodniowej przerwie, na całe szczęście dziś na Euro znów mogliśmy oglądać piłkę nożną, a nie jakąś przaśną kopaninę.

2. Z „grupy śmierci” żywi wyszli Niemcy i Portugalia – na taki scenariusz zanosiło się już po drugiej kolejce.

3. Portugalczycy pokazali się dziś z doskonałej strony, a co najbardziej istotne – chyba na dobre przebudził się ich lider. Z tak grającym Ronaldo Portugalczycy nie muszą się obawiać nikogo…

4. … poza Niemcami. Co prawda naszych zachodnich sąsiadów oglądałem dziś jedynie w urywkach, ale już po tych paru akcjach widać, że zwycięzcy grupy B rozkręcają się z meczu na mecz. Będę w szoku, jeżeli nie dotrą przynajmniej do finału.

5. Żałuję jedynie, że awansu do ćwierćfinału nie wywalczyła Dania. Skazywani przez wszystkich na pożarcie, Skandynawowie radzili sobie bardzo dzielnie i sprawili gigantom sporo kłopotów. Ostatecznie jadą do domu, ale swojego występu wstydzić się nie muszą.

6. Czego nie można powiedzieć o Holendrach. Pomarańczowi już swoim pierwszym meczem w turnieju sami postawili się pod ścianą, a potem nie było lepiej. I tak cud, że aż do samego końca mimo wszystko zachowywali szanse na awans.

9. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Hmm, chyba szkoda słów na to, co dziś zobaczyłem. Jestem pod wrażeniem zapału, z jakim zagraliśmy dziś o ćwierćfinał Euro.

2. Na całe szczęście gdańscy kibice i tak bawili się całkiem nieźle. Aż strach pomyśleć, co by się tu działo, gdybyśmy jednak awansowali.

3. Smuda: „Na 100 procent to mój koniec z kadrą?”. Naprawdę?