21. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Niemcom nie udało się przełamać włoskiego kompleksu – Italia po raz kolejny dała im popalić w spotkaniu o stawkę.

2. Włosi zagrali dziś po profesorsku, podobnie jak w ćwierćfinałowym meczu z Anglią. Tym razem byli jednak bardziej skuteczni, bo Mario Balotelli na krótką chwilę odzyskał pełnię władz umysłowych.

3. Z kolei Niemcy w ogóle nie przypominali drużyny, którą oglądaliśmy w poprzednich spotkaniach. Włosi całkowicie zneutralizowali ich atuty, a przy obu golach wykorzystali fatalne, fatalne błędy niemieckiej obrony.

4. Po raz enty finał Euro będzie powtórką spotkania z fazy grupowej. 10 czerwca na stadionie w Gdańsku Hiszpania zremisowała z Włochami 1-1. Wtedy stratę punktów przez Hiszpanów odebrano jako lekką niespodziankę, ale w fazie pucharowej Włosi pokazali chyba najlepszy futbol na tych mistrzostwach. Na miejscu Hiszpanów bym się cykał.

5. Trochę żal mi Niemców. Generalnie średnio ich lubię, ale muszę przyznać, że aż do dzisiejszego meczu grali świetną, ofensywną piłkę. Cóż, czasami po prostu jak się za bardzo chce, to d… zbita z tego wychodzi.

Dodaj komentarz