7. dzień Euro – moje podsumowanie:

1. Włosi jak Polacy – drugi mecz i drugi remis 1:1, tym razem z Chorwacją. Wypuszczając z rąk prowadzenie Makaroniarze trochę jednak skomplikowali sobie życie – w ostatniej kolejce nie tylko muszą pokonać Irlandczyków (to akurat nie powinno być trudne), ale też liczyć na korzystny wynik w starciu Hiszpanii z Chorwacją.

2. Zwycięzca tego ostatniego meczu wygra całą grupę C, więc teoretycznie jest o co walczyć, tyle że… remis 2:2 lub wyższy da awans zarówno Hiszpanom, jak i Chorwatom. Podczas turnieju rozgrywanego w 2004 roku dokładnie w taki sposób dogadali się między sobą Szwedzi i Duńczycy, wskutek czego do domu wrócili… Włosi.

3. Tyle że w sumie kogo to obchodzi – ważne jest to, że dziś szanse na wyjście z grupy niestety definitywnie straciła IRLANDIA: wprawdzie najsłabsza drużyna turnieju, ale za to mająca najlepszych, absolutnie fantastycznych kibiców!

4. AJRISZE sprawili, że Gdańsk jeszcze długo ich nie zapomni – byli rozśpiewani, roześmiani, wyluzowani, a przede wszystkim – zajebiście ZIELONI. Opanowali i oczarowali całe miasto. Nawet baty od Hiszpanii przyjęli z uśmiechem.

5. Kolejny mecz Irlandczycy rozegrają w Poznaniu – tak więc niestety żegnajcie, Boys in Green :/ A żeby było weselej:

http://www.youtube.com/watch?v=_Y_PdDvljx0

The Boys in Green, FTW!

Dodaj komentarz